Jakiś czas temu pisałam o pielęgnacji cery. Wspominałam, że moja skóra jest sucha i wrażliwa. Dotychczas do jej pielęgnacji dziennej stosowałam kremu Garnier z miodem akacjowym. Ostatnio postanowiłam spróbować czegoś bardziej odżywczego i zaawansowanego, stąd zdecydowałam się na przetestowanie nowości marki Shiseido - kremu Bio-Performence, Advanced Super Revitalizer.
Japoński producent zapewnia o wyjątkowości składników zawartych w Bio-Performence: hydroksyprolinie, ekstrakcie z bio drożdży, malin i różanego jabłka, które mają chronić fibroblasty przed uszkodzeniem czynnikami zewnętrznymi. Działanie niewątpliwie istotne, biorąc pod uwagę poziom zanieczyszczenia środowiska i np. w moim przypadku, pracę w klimatyzowanych pomieszczeniach. W składzie nie zabrakło też gliceryny i kwasu hialuronowego, odpowiedzialnych za nawilżenie skóry. Nie będę zanudzała Was składem, zainteresowane na pewno sięgną do lektury producenta. Producent reklamuje kosmetyk jako innowacyjny, wykorzystujący siłę biotechnologii w walce z procesem starzenia się skóry. Głównym zadaniem kremu jest przywrócenie skórze witalności, wygładzenie i rozświetlenie, a także spłycenie istniejących zmarszczek. Czy rzeczywiście? O tym pewnie przekonam się po dłuższym czasie stosowania tego produktu. Na pewno podzielę się opinią. Dzisiaj pierwsze wrażenie po tygodniu stosowania. Krem doskonale nawilża moją suchą skórę, poziom nawilżenia utrzymuje się przez kilkanaście godzin. Konsystencja jest kremowa, ale lekka, nie pozostawiająca wrażenia ciężkości na skórze. Aplikacja przyjemna, krem łatwo się rozprowadza, szybko wchłania, pozostawia skórę przyjemnie wygładzoną. Zapach? Właściwie nijaki, typowo "kremowy", można napisać, że klasyczny, na pewno nie jest perfumowany.
Moja skóra jest wrażliwa, wiele kremów mnie uczula lub zapycha, co powoduje powstawania podskórnych, czerwonych grudek, stąd niechętnie podchodzę do testowania nowości. Shiseido nie podrażnił mojej skóry w ogóle, żadnych niespodzianek, co bardzo mnie ucieszyło. Pierwszy test przeszedł pozytywnie. Czy zapewnia efekty specjalne? Tego nie mogę powiedzieć po kilku dniach stosowania. Mam wrażenie, że wpłynął pozytywnie na stan mojej skóry, która jest wygładzona i przyjemna w dotyku, ale póki co, nie mam pewności, czy to jego zasługa, nie chwalę dnia przed zachodem słońca. Jakie minusy zauważyłam? Opakowanie jest dość ciężkie i przyznam, że mało poręczne. Ciężko chwycić je od góry za wieczko, kiedy ręce są nakremowane, zwyczajnie wyślizguje się z rąk. Choć trzeba przyznać, że słoiczek jest porządnie wykonany i wygląda dość luksusowo, zwłaszcza srebrna nakrętka z logo.