Sukienka/dress H&M Trend
Kurtka/jacket Zara
Torebka/bag Galeria Centrum
Czółenka/shoes New Look
Bransoletka/bracelet H&M
Foto by Ar :*
Kurtka/jacket Zara
Torebka/bag Galeria Centrum
Czółenka/shoes New Look
Bransoletka/bracelet H&M
Foto by Ar :*
Pamiętam, jak w wieku może 10 lat zobaczyłam u koleżanki jeansową katanę, którą dostała od ciotki z Kanady. W momencie zachorowałam na "to cudo" (swoją drogą wcześnie dopadły mnie zapędy zakupoholiczki). Jedynym miejscem w moim rodzinnym mieście, gdzie można było nabyć coś na kształt katany był plac targowy. Z trudem wybłagałam Mamę, żeby puściła mnie z koleżankami po moje marzenie. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy wróciłam z ciemno granatową kataną, za dużą o bagatela 3 rozmiary. To było najmniej ważne. Miałam swoją upragnioną katanę...co prawda, z wielkim balonem na plecach i z podwiniętymi 5 razy rękawami. Czyż nie jest łatwo zaspokoić marzenie modowe dziecka?!
Swoją ukochaną katanę porzuciłam po jakimś czasie, pewnie dość krótkim i do tej pory nie nosiłam tego typu okrycia wierzchniego. Marzenie modowe starszego dziecka jest nieco trudniej zaspokoić. Nie obeszło się bez przygód podczas kupna tejże ramoneski z Zary. W skrócie, pomyliłam godziny otwarcia sklepu i od 9 sterczałam godzinę w deszczu pod Plazą, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że kurtki nie ma! Wróciwszy do domu wpadłam na geniusz zatelefonowania do Krakowskiej (choć asortyment sprzed 3 ostatnich dni znałam na pamięć i wiedziałam, że została tylko jednak Lka) i jakaż była moja radość, kiedy okazało się, że znalazła się i Ska! Z chorym pęcherzem (tak, jestem zakupoholiczką) udałam się po kurtkę i oto marzenie starszego dziecka zostało spełnione.
P.S. Wiem, że balkon jest równie "atrakcyjny", co lamperia, niestety Kraków wciąż tonie w deszczu.
Swoją ukochaną katanę porzuciłam po jakimś czasie, pewnie dość krótkim i do tej pory nie nosiłam tego typu okrycia wierzchniego. Marzenie modowe starszego dziecka jest nieco trudniej zaspokoić. Nie obeszło się bez przygód podczas kupna tejże ramoneski z Zary. W skrócie, pomyliłam godziny otwarcia sklepu i od 9 sterczałam godzinę w deszczu pod Plazą, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że kurtki nie ma! Wróciwszy do domu wpadłam na geniusz zatelefonowania do Krakowskiej (choć asortyment sprzed 3 ostatnich dni znałam na pamięć i wiedziałam, że została tylko jednak Lka) i jakaż była moja radość, kiedy okazało się, że znalazła się i Ska! Z chorym pęcherzem (tak, jestem zakupoholiczką) udałam się po kurtkę i oto marzenie starszego dziecka zostało spełnione.
P.S. Wiem, że balkon jest równie "atrakcyjny", co lamperia, niestety Kraków wciąż tonie w deszczu.