piątek, 28 października 2011

Make up cz.2



Dzisiaj będzie o kosmetykach brązujących i rozświetlających. Obecnie używam dwóch produktów: NARS w odcieniu "Laguna" oraz Chanel Tan de Soleil. Pierwszy jest produktem w kamieniu, drugi natomiast konsystencją przypomina mus.




Bronzer z NARS daje satynowy efekt z baaaardzo delikatnymi, niemal niewidocznymi drobinkami złota. Jest trwały, równomiernie się ściera i ma bardzo ładny odcień.

Tan de Soleil kupiłam latem, kiedy wolę używać lżejszych konsystencji. Z powodzeniem można go nanieść na całą twarz imitując delikatną opaleniznę. Produkt ten jest mniej trwały od bronzera z NARS i można z nim przesadzić, także radzę uważać podczas aplikacji. Niemniej jednak przypadł mi do gustu i sięgam po niego często.

Na zdjęciu widoczny jest także zasłużony bronzer marki Clinique Shimmering Tones Powder w odcieniu 01 Golden Bronze. Bronzer ten jest mocno rozświetlający, podejrzewam, że nie każdemu przypadnie do gustu. Kiedyś używałam go częściej, dzisiaj czasami delikatnie omiatam nim policzki, ewentualnie stosuję jako cienie do powiek. Warto natomiast wspomnieć, że jest ekstremalnie trwały.





Rozświetlacz mam tylko jeden, za to niezastąpiony! Bobbi Brown Shimmer Brick w kolorze Beige. Dostałam go od Mamy na urodziny i niewątpliwie jest to najlepszy produkt rozświetlający, jakiego miałam okazję używać. Pozostawia przepiękną, połyskującą taflę - nie ma w sobie grama brokatu, czy nachalnych drobinek. I co ważne - jest baaaardzo wydajny.